Obserwatorzy

niedziela, 31 maja 2015

Fiberlast... wydłużenie, podkręcenie - Eveline daje wam to na wyciągnięcie ręki + demakijaż!

Znalazłyście dziewczyny już swój KWC w dziale mascary?
Ja dłuuuugo go szukałam i twierdziłam, że chyba go jeszcze nie stworzyli.
Tak było dopóki na rynku nie pojawiła się mascara Maybelline Lash Sensational. Dawała mi wszystko o czym marzę!


Tak było aż do momentu przetestowania Eveline Volumix Fiberlast... Jak mogłam wcześniej o niej nie przeczytać?! 
W wielu kwestiach opieram swoje zakupy na blogowiczkach czy osobach z forum lub opiniach z wizaż... O tej mascarze nigdy nie słyszałam dopóki nie dostałam paczuszki od Eveline.

Przekonajcie się same...



czwartek, 28 maja 2015

Dobry podkład za 20 zł... Znacie taki? Art Scenic - makijaż sceniczny

Przychodzę do Was na szybko i krótko :) 
Zamierzałam dać Wam do poczytania coś o lakierach termicznych z Allepaznokcie, ale postanowiłam, że zrobie post z całego zamówienia i pokażę Wam efekty. Także na opinię ich lakierów troszkę poczekacie, ale postaram się pokazać je Wam w następnym tygodniu. To naprawdę ciekawe produkty i warto na nie poświęcić uwagę! Przeważnie jak ktoś uwielbia lakiery ! :)


A z czym ja to dzisiaj do Was?

Podkład! 
Za 20 zł? Niee... to musi być bubel... - Ja Wam pokażę, że to wcale nie jest prawda :)



Jestem jedną z osób, które gdy widzą podkłady z  niskiej półki cenowej to nawet ich nie sprawdzają. Boje się ich. Kojarzą mi się z tandetną trwałością, źle dobranymi pigmentami i rozwalającymi się opakowaniami.

Tak było dopóki nie dostałam podkladu do testowania od Eveline Cosmetics.
Skoro ma takie dobre produkty jak tusze - przez wiele  z Was chwalone, świetne odżywki - które u mnie swojego czasu zrobiły furrorę oraz ciekawe produkty do pięlegnacji to faktycznie... czemu ich podkład miałby być zły?

Mam wymagającą cerę. Podkłady lubią podkreślać suche skórki, które notorycznie się u mnie pojawiają. Sebum potrafi mi nieźle dać popalić dlatego matowienie i nie dawanie się mu to coś czego oczekuje od podkładu. A przede wszystkim mam przebarwienia z powodu mojej wrażliwej cery.
Temu wszystkiemu musimy podołać z kosmetykiem. Absolutnie nie może mnie zapychać bo wtedy trafia na Czarną Listę ( w tym aspekcie ostatnio zawodzi mnie Revlon Colorstay... mój ulubieniec)





poniedziałek, 25 maja 2015

Paczuszka od całkiem już popularnej firmy :) Wiecie jakiej?

Dzisiaj dostałam paczuszkę od pewnej firmy, która wysłała mi kilka ich produktów w zamian za wystawienie obiektywnych ocen :)



Cóż... bardzo znajoma i bliska nam firma. Wiecie o jaką chodzi?

Tak, właśnie. Przesyłka jest od Eveline, która ma produkty kochane przez wiele osób. Jednak sama firma zaliczana jest do dolnej półki.


Ciekawi co znalazło się w środku?  :)


piątek, 22 maja 2015

Coś czego pewnie nie widzieliscie aaa... ciekawi !:)

Muszę od razu was poinformować, ze natłok obowiązków i planów zmusza mnie do odsunięcia blogu na bok.
Jest taka opcja, że na  najnowszy wpis trzeba będzie czekać nawet około tygodnia, ale jak się uda wyrwać trochę to napiszę recenzję z moich najnowszych zdobyczy ! :)
Jak narazie po prostu Wam je przedstawię:

Jak już pisałam na moim FanPage >>KLIK<<
Składałam zamówienie na +AllePaznokcie . Dzisiaj dostałam od nich moją paczuszkę :)
Będzie to moje pierwsze zamówienie u nich. Jak narazie jestem średniozadowolona, lecz na tyle że na następne zakupy i tak się skuszę jak będę potrzebowała jakiegoś konkretnego lakieru.

No i z racji tego, że wygrałam znów konkurs w Loreal - poczuj się jak gwiazda >>KLIK<<  ( próbujcie! wygrywa większość osób :) ), potrzebowałam paragonu na ich produkt. W rossmannie już miałam wziąć skoncentrowane serum Skin Perfection... jednak mój wybór się zmienił. Na co?
To już zobaczycie za moment ! :)

Tak wyglądały wybrane przeze mnie lakiery 









wtorek, 19 maja 2015

Bardzo miły poranek... co ciekawego mogło się przydarzyć? Iiii.... życiowa okazja w Hebe :D

Dzisiaj po wejściu na maila zobaczyłam wiadomość od Loreal. Coż, byłam pewna, że to jakaś reklama...
Ale okazało się, że szczęście sie do mnie uśmiechnęło! :)

Widziałyście konkurs od Loreal w którym codziennie wygrywa 200 osób ( 100 mascarę VML i 100 krem Skin Perfection) ?


Jak to ja wzięłam od razu w nim udział.

W II etapie spośród wszystkich wylosowanych w I etapie zostanie wybrane 10 osób, które wygrają metamorfozę z Pieczonką.


Dzisiaj rano dostałam taki miły e-mail:



Oczywiście podczas zgłaszania się nie miałam jeszcze nic kupionego z Loreal, który mieściłby się w terminach podanych w regulaminie  (bodajże 4 maj o ile dobrze pamiętam ).

Wczoraj nadrobiłam zaległości w Hebe kiedy zobaczyłam, że produkty kupione Loreal obejmuje ciekawa promocja ( 2+1 najtańszy gratis. W dodatku z kartą Hebe dostajemy błyszczyk również tej firmy).
Miałam farta, że mama zabrała paragon, bo ja kompletnie zapomniałam, że do konkursu jest on niezbędny :D 

W poprzednim poście pokazałam Wam coś do zgadywania. Co znalazło się w moim wyborze ? :)

A o to moje zdobycze:



Akurat potrzebowałam płynu micelarnego. Już dawno miałam ochotę znów na ten od Loreal. Bardzo go lubię bo skóra wyglada po nim odświeżona. Po prostu ma ładniejszy koloryt, jest rozświetlona. Moja skóra lubi się uodparniać niestety, dlatego muszę sobie robić od niego przerwy. Ale naprawdę go lubię. Dobrze radzi sobie z makijażem i oczyszczaniem ! :) Jako że wybierałyśmy jedną grupę cenową i nie widziałyśmy nic ciekawszego  ( prócz peelingu rozświelającego, ale aktualnie używam żelu ze szczoteczką od Bioliq więc się wstrzymałam), więc wybrałam dwie wody ;)
Od mleczek pieką mnie oczy a toniki się u mnie nie sprawdzają.

Opakowanie kosztuje około 15 zł :)

Odżywkę wybrała sobie mama. Ona lubi produkty od Elseve, głównie odżywki. Ja natomiast nie przepadam. Wydaje mi się, że za bardzo obciążają mi włosy. Zarówno szampony jak i odżywki.
Jedynie co to podobają mi się ich zapachy :)

Opakowanie kosztuje około 10 zł 

Tam wyżej wybrałam 3 produkty. Zapłaciłam w sumie za dwie wody 30 zł a odzywka była za 1 grosz. Dodatkowo kiedyś na stronie Hebe wyrobiłam sobie ich kartę. Z racji tego otrzymałam  ten błyszczyk. Miałam do wyboru trzy kolory. Wybrałam zamiast czerwieni i maliny taki intensywny róż, w sumie to taki czerwony róż :D 

Cena błyszczyka na półce to ponad 30 zł ( :O ) 
Zatem ciesze się, że dorzucali gratis :D


Po otwarciu zaciekawił mnie kształt "patyczka" do malowania :D
Mimo to jest bardzo ciekawy :)

(Lakier na paznokciach to Lambre Pastelle Kremowa Szarość)




Tutaj macie próbkę koloru. Obok roztarta palcem. Uwierzcie, że ten kolor trzyma się nawet jak chcemy go usunąc!
Widziałam potem lekki róż wieczorem, mimo że go zmywałam wodą. Przejechałam wacikiem z płynem micelarnym żeby usunąć te resztki i..... mimo to został :D
Co do trwałości - jak na błyszczyk po prostu świetny. Bardziej jak pomadka w błyszczyku z efektem delikatnego matu.



A dodatkowo przy kasie dostałyśmy z mamą dwie próbki Miracle Cream. Malutkie i słodkie :D



W sumie zapłaciłyśmy 30 zł. Za 4 produkty to okolo 7,50. + ciekawe próbki małych kremików :D

Gdyby nie to, że czekają na mnie zaplanowane już wydatki, poleciałabym znowu chociażby po to, żeby dostać drugi kolor tego błyszczyka :D


A przy okazji!
Dla tych, którzy są chętni na +GLOSSYBOX Polska ! Można zamowić najnowsze pudełeczko, które Glossy tworzyło współnie z Hebe :) Taką kartę informacyjną można złąpać przy wejściu do Hebe :)

( Zniżka 20% to aż 10 zł taniej ! :) Czyli płacimy tylko 39 zł, Niestety jak już mówiłam. Mój budżet jest niestety teraz bardzo napięty. Jeżeli w nastepnym tygodniu wszystko się wyjaśni i boxy będą nadal dostępne to chyba się skuszę ) 


Korzystacie z tych produktów? :)
Może też już byłyście w Hebe i coś upolowałyście?:D
A jak z boxami od BeGlossy? :)


poniedziałek, 18 maja 2015

Małe nawiązanie współpracy... czyli co dostałam od Lambre :)

Ostatnio chwilkę korespondowałam z firmą Lambrę. Zaoferowała mi ona możliwość wybrania jednego z cześciu lakierów do paznokci. To ich nowa kolekcja pastelowych kolorów. ( Każdy po 16,50zł)
W Pastelle nail polish znaleźć takie odcienie jak:

  • CUKIERKOWY POMARAŃCZ ,
  • SŁONECZNY ŻÓŁTY,
  • ZIMNA MIĘTA,
  • KREMOWA SZAROŚĆ,
  • RAJSKI RÓŻ
pod tym linkiem <klik>   LAMBRE PASTELLE
o ile pastele to nie moje kolory to wahałam się między całkiem przyjemnym cukierkowym różem a tajemniczą kremową szarością, którego zdjęcia prawdopodobnie na stronie nie ma, bo podczas oglądania się on nie włącza.

Mój wybór padł na tajemniczość.
Mogę Wam jedynie zdradzić, że liczyłam na bardziej kremowy niż szary :D
Niestety na moje nieszczęście wyszło na odwrót. Troszkę pożałowałam, że nie wybrałam Rajskiego Różu, jednak szarości na paznokciach mi pasują, a ostatnio trochę mi ich brakowało w zapasie.

A tak o to wygląda omawiany lakier:

Zdziwił mnie ten błysk. Pastelowy to dla mnie po prostu... no sama nie wiem jak to określić. Coś pomiędzy matem i jednolitością. 


A dla ciekawskich skład:


Sama byłam ciekawa efektu jaki da na paznokciach.
Pomalowałam je bez wstępnego przygotowania, na odżywke nałożoną wczoraj. 
Muszę podkreślić, że ma świetny pędzelek ponieważ przyzwyczaiłam się, że palce to mam upaćkane całe. Bardzo dużo pędzelków mi nie pasuje. Ten jednak jest świetny. 
Wszystkie wyjścia na skórki wybaczcie bo zdjęcia były robione po pomalowaniu, bez poprawek.



Cóż, widzicie tutaj jednolitość. A ja jednak wiem, ze on się błyszczy złotem. Dlatego postarałam się ująć ten błysk:



Warto podkreślić, że na zdjęciach widzicie wyłącznie jedną warstwę.
Jest ona wystarczająca. Lakier świetnie kryje już za pierwszym razem! Mimo że wcale nie jest gęsty. Jest taki, jak powinien być lakier w konsystencji.

A tak wygląda na dłoni z dalsza :)
Według mnie efekt jest ładny. Chociaż "kremości" doszukać się nie mogę :D


Według mnie nie brakuje mu czegoś do pastelu. Może przez te złote drobinki? Albo ogromny połysk! No powiem Wam, że Top Coat nie ma tutaj nic do roboty :D

Ogólna ocena jakości lakieru pod względem pierwszego wrażenia jest bardzo dobra. Konsystencja, pędzelek. Wygląda na trwały. Co z tego będzie to zobaczymy. Po kilku dniach postaram się uzupełnić notatkę :)
Dodatkowo po 2 dniach od malowania: Moje paznokcie mają tendencję do rozdwajania przez co lakier czasami potrafi odpryskiwać mi już powiedzmy na wieczór, jeżeli były pomalowane rano. Niezależnie od przygotowania i top coatu. Tak już mam i raczej się z tym godzę. Teraz widzę obłęd! Mimo kontaktu z wodą brak jakichkolwiek odprysków. Ciekawa jestem jak długo utrzyma sie bez odprysków :)  
Kolor - podoba mi się, ale u mnie nie wylądowałby w tytułach pasteli :) Poza tym wielki plus za połysk!
Minus? - Jest mniej pastelowy niż powinien i oczywiście dla tych niecierpliwych, do których ja się zaliczam - schnie dosyć długo. Bez wspomagania wysuszaczem potrzebował jakieś 5 minut (!) na całkowite doschnięcie.Czyli takie, gdzie nie bałam się, że mocniej dotknięty przedmiot odbije mi się natychmiast na paznokciu.
Dopełnienie: Jednak przez jego trwałość na moich paznokciach wybaczam mu długi czas wysychania! :) 

Dziękuje oczywiście firmie Lambrę za możliwość przetestowania tego lakieru! :)

A jak Wam się podoba? :)

Bardzo ciekawe przesyłki... zajrzyjcie do środka !

Dzisiejszego dnia dostałam dwie paczuszki.

Jedna koperta dosyć duża, bąbelkowa. Hmmm czekałam na jedną. Jest dosyć lekka.
Stwierdziłam, że to pewnie od firmy Lambre, która ostatnio pozwoliła mi wybrać z ich asortymentu jeden z nowych, pastelowych lakierów do paznokci w zamian za recenzję i zdjęcia :)

Druga natomiast... Promocyjnie podpisana Dr Irena Eris. Czyli nadeszła dłuugo oczekiwana przesyłka od Pharmaceris! :)

Macie już w wyobraźni to co dostałam?


Jeżeli nie to proszę bardzo ! Tak wyglądały obie przesyłki :)





Jak widać  Poczta Polska nie obchodzi się delikatnie z produktami :)
Koperta z Pharmacerisu doszła uszkodzona no i kartka była kompletnie pomięta. Na szczęście obie są całe!



Od razu po przesłaniu wzięłam się za lakier i już za moment pojawi się recenzja.
A jeżeli chodzi o kurację kwasem migdałowym to jak narazie muszę go sobie darować. Po pierwsze po prostu się go obawiam i łuszczącej skóry :D

A po drugie niedługo mam wizytę u kosmetyczki, zapewne zaliczę znowu dermatologa. Chociaż z tym się okaże bo salon kosmetyczny prowadzi właśnie "Pani Dermatolog".
Mam nadzieję, że nie zrobi mi ze skóry masakry i faktycznie pomoże :)


Nieoczekiwanie złapała mnie angina i w drodzę do lekarza zaliczyłyśmy z mamą Hebe.
Bardzo spodobała nam się promocja od Loreal Paris ( 3 produkty w cenie dwóch, plus jeżeli ktoś posiada kartę hebe dostanie 4 rzecz od Loreal - błyszczyk) Tak więc i my skorzystałyśmy. Również za chwilę opiszę co się znalazło w naszym koszyku zakupowym Loreal :D

A tutaj proszę, można już się domyślać co takiego wybrałam :)





A już niedługo nowa recenzja lakieru Lambre!
Zapraszam ! :)




Nie zapominajcie również o dawaniu lajków na  FanPage Facebook <klik>

piątek, 15 maja 2015

Testowanie nowości od Nivea

Dzisiaj dostałam swoją przesyłkę z kremem od Nivea.
Ciekawa jestem jak ta ich zupełna nowość sprawdzi się na buźce.
Jeszcze nie miałam okazji jej nawet otworzyć i poznać chociażby zapach i konsystencję, ale jak tylko to zrobię od razu podzielę się z Wami jak to wszystko wygląda! :)


czwartek, 14 maja 2015

Żel do czyszczenia twarzy... czyli nowość od Bioliq

Jak już wspominałam na FanPagu, który znajdziecie  TUTAJ 
dzisiaj pojawi się recenzja jednego z produktu od Bioliq. A w zasadzie w jedną recenzję wplotę jeszcze inną króciutką, której produkt opisywany również będzie od bioliq.









Znacie już Żel do mycia twarzy z serii Clean? ( Po prawej)





Jest to nowy produkt jaki firma wpuściła w obieg. Gdy tylko zobaczyłam reklamę, już miałam na niego ochotę. Jednak było za wcześnie, żeby dostać je w aptekach.
Dopiero kilka dni temu przy okazji wizyty w aptece zobaczyłam go na wystawię.
Chyba czekał specjalnie na mnie bo Pani podała mi właśnie ten z gabloty, bo innego na stanie nie było :D




 Pierwsze wrażenie?


Całkiem spore opakowanie, niezwykle estetycznie zaprojektowane. Chociaż po przeczytaniu pojemności i jego pierwszym użyciu stwierdziłam, że 125ml to jednak wcale nie tak dużo. Przeważnie przy cenie 25 zł.
Tubka jest wygodna w trzymaniu - przede wszystkim. Poza tym ma przyjemną cechę - nie jest śliskia i nie błyszcza się. Opakowanie na sobie lekki mat.
Barwy białe i niebieskie dają wrażenie czystości i  zachowania higieny. Ich wizerunek estetyczny jest bardzo trafiony, według mojej opinii.


Stosowanie i skład:




Zapewnienia producenta :




Jak moja opinia ma się do tego? 


No uważam, że produkt ładnie doczyszcza moją twarz. Najpierw używam płynu micelarnego, więc gdy widzę, że dzięki żelu usunęłam resztki podkładu to mam pewność, że mój płyn micelarny nie sprostał swojemu zadaniu. Na szczęście żel ratuje sprawę. Poza tym zauważyłam regulację wydzielania sebum. Ostatnio moja twarz wariowała pod tym względem. 
Czy zostawia jedwabistą i gładką twarz? Oczywiście, czuć to od pierwszego zastosowania! Czuć, ze skóra jest nawilżona i zdecydowanie wygładzona. Efekt nie jest czasowy, utrzymuje się nawet na drugi dzień. Wielką zaletą jest szczoteczka produktu;



Cecha specjalna czyli świetna, silikonowa szczoteczka :


W tym zabezpieczenie przed niechcianym wylaniem się produktu


Ma ona delikatnie złuszczać naskórek i zastępować nam peeling. Faktycznie tak się dzieje! 
Ostatnio moja skóra ma próblem ze skórkami i przesuszonymi miejscami, gdyż prowadzę leczenie dermatologiczne. Rozex i Epiduo są zwolennikami ostrego przesuszania, więc trudno było mi przywrócić równowagę nawet dobrymi nawilżaczami.
Po rozpoczęciu używania żelu nie mam juz takiego problemu. Zero suchych skórek, gładkość twarzy. Wszystko dzięki tej silikonowej szczoteczce, która jest po prostu świetna! 
Aż miło szorować nią  buźkę.


Jakiś dodatkowy plus?:




Konsystencja jest po prostu - taka jak żel. Nie jest zbyt gęsta, ale i nie zbita. Powiedziałabym, że jest wydajny. Nie potrzeba go wiele, aby dokładnie umyć twarz. Uzyskujemy to także dzięki zmoczeniu najpierw silikonowej szczoteczki wodą.
Nie pozostawia uczucia ściągnięcia twarzy. 

A poza tym? Ma przepiękny zapach!
 Uwielbiam. Zakochałam się w nim. To najlepiej pachniący preparat jaki miałam okazję używać. Podejrzewam, że zapach pochodzi od jednego ze składników, którym jest olejek babassu, chociaż osobiście pierwszy raz spotykam się z takowym :)

Sam olejek babassu ma właściwośći odbudowujące warstwę lipidową skóry, nawilżającą i zmiękczającą.



Drugi produkt od Bioliq - czyli co nakładam po czyszczeniu żelem.


Po rozpoczęciu używania żelu postanowiłam zużyć Krem do pielęgnacji twarzy trądzikowej na noc. Wcześniej katowałam skórę innymi produktami, więc żeby nie mieszać to po prostu stał nieużywany.

Nie używałam go systematycznie, wiec niestety nie mogę stwierdzić czy w pojedynkę działa jakieś małe cuda :)



Utrzymywany w tej samej barwie co wszystkie produkty od Bioliq. Ma za zadanie ograniczać powstawanie zmian. Jednak nie zauważyłam zminimalizowania ani redukcji. Jednak jak już mówiłam, regularnie stosuję go dopiero teraz od jakichś 4 dni. 




Jednak w połączeniu z żelem spełnia bardzo przyjemną rolę i nawilża twarz. W sumie oba produkty wygładzają skórę. 
Dlatego staram się stosować je oba regularnie i patrzeć na efekty naszej współpracy :D




Produkt nie zostawia tłustego filmu na twarzy ani jej nie ściąga. Ładnie się wchłania. Nie ma po nim świecenia skóry co jest bardzo przyjemne dla kogoś kto ma problemy z nadmiarem sebum :)

Za ten produkt zapłaciłam około 13 zł ( 50ml) :)


Podsumowanie?

Do żelu wrócę NA PEWNO !
Podbił moje serce i daje ładne efekty przy codziennym stosowaniu.
Kupna kremu raczej nie powtórzę. Na pewno spróbuję inny krem tej firmy, ale nie ten :)

Jednak Bioliq tworzy u mnie pozytywne uczucia dlatego jestem pewna, że będę wracała do tej marki. A żel stanie się moim nieodłącznym wyposażeniem :)



Zapraszam raz jeszcze do polubienia FanPage! 


Dellusionn


Do następnego wpisu! :)



wtorek, 12 maja 2015

Coś miłego z rana :)

Po pierwsze i  przede wszystkim zapraszam do polubienia strony mojego oficjalnego FanPage'a! 



Dzisiaj "rano" czyli koło 11 (:D)  byłam załatwić kilka spraw bankowych i oddać książki do biblioteki.
(Moja przygoda z Tanya Valko - Arabska Wiosna niestety jest zakończona, ale gorąco zachęcam wszystkich do przeczytania! Świetne książki! Absolutnie jeden z moich hitów!
 Teraz upodobałam sobie słynną Norę Roberts. Pierwsza z książek jaka trafiła mi w ręcę to Więzi Krwi. I nie powiem - również ciekawa. Lekka w czytaniu chociaż na początku może wydawać się zwykła. Nic bardziej mylnego, Nora też lubi komplikować życie bohaterom :D)
Teraz w moje sidła wpadły takie powieści:



Oczywiście kiedy mnie nie było listonosz odwiedził mój dom :)
Czekałam na przesyłkę od +slightly GEEK , która jest testerką +Le Petit Marseillais
I tak jak myślałam to była ta wyczekiwana koperta :)

W środku była taka miła zawartość:

4 zestawy z których jeden zostanie u mnie, drugi będzie testowała mama, a dwa pozostałe polecą dalej w rodzinę.
Spodobała mi się krótka przemowa Ani, która zrobiona była na czymś w rodzaju papieru firmowego.

Trochę śmiać mi się chciało, że jednak ta moja szkoła i bezsensowne rzeczy na coś się przydadzą i okazuje się, że  wysyłanie takich pisemek na blankietach reklamowych są miłe w czytaniu :) Czyli nauka nie pójdzie całkiem w las i może na coś się to kiedyś jeszcze przyda :D


Na odchodnym złapałam coś od czego się ostatnio uzależniłam czyli zdrapki Toto Lotka :D

Ostatnio razem z mamą się wkręciłyśmy w ten hazard :D
Niestety te były bardzo nie trafione :p Jak juz pisałam, moje szczęście ostatnio uciekło chyba do kogoś innego :)
Ale mam nadzieję, że w końcu zrozumie, że mnie się nie opuszcza kurczę no i wróci! :D


piątek, 8 maja 2015

-49% w Rossmannie dział III i .... coś jeszcze :)



Jak pewnie większość z nas poleciałam do Rossmanna i nie wyszłam z pustymi rękami.
Pierwszego dnia oczywiście nie kupiłam tego co planowałam, dlatego dzisiaj zrobiłam powtórkę skoro i tak mam po drodzę ze szkoły :D

Pilnie potrzebowałam odżywki. Jakis czas temu z Eveline przerzuciłam się na Sally Hansen. Jednak po pewnym czasie kuracja z nią przestała przynosić efekty. Z racji tego skorzystałam z kolorówki i w koszyku znalazła się niezawodna Eveline. 
Na mnie antybiotyk nie działa szkodliwie, wręcz przeciwnie dlatego nie muszę się jej obawiać jak niestety niektóre z Was :)




Oprócz tego moje skórki zrobiły się nieznośne. Miałam podzielone zdanie między preparatem do skórek Sally Hansen +Sally Hansen  a +Eveline cosmetic . W końcu cena wzięła górę i wybrałam ten drugi. Nie używałam jeszcze żadnego preparatu tego rodzaju, więc obiektywnie będę mogła ocenić tylko według swojego widzi mi się ;D

Już trochę moje paznokcie odrosły po czasie kiedy po prostu niemożliwie się łamały. Nadal nie są idealne i równe, ale już coś. Odżywka wspomagająca wzrost z SH pomogła, jednak wydaje mi się, że wspomaga również ich rozdawajanie ;<

Lecąc do Rossmana myślałam o tym, żeby kupić lakier Eveline Mini, który mnie urzekł swoim pędzelkiem, który dla mnie jest idealny oraz kryciem. Z reszty zrezygnowałam bo wiem, że na internecie można kupić Astor, Maybelline czy Rimmel za grosze w porównaniu NAWET z promocją!

Aż do czasu.....

No właśnie. Zobaczyłam matowce od Wibo. Zobaczyłam kolor hmmm beżowo nugatowy - nr 2. Takiego koloru potrzebowałam. 
Wzięłam mimo obaw, bo firmę uważam za jedną ze słabszych ( jakieś stereotypy mi się zachowały :D)


Zobaczyłam jak świetny jest ten kolor, mat i po prostu ujął mi serce ! Na drugi dzień dokupiłam ten bordowo fioletowy - Nr 5. Kolekcja tak przypadła mi do gustu, że chyba dalej w nią zainwestuje :D Za jeden zapłaciłam około 3zł ( z jakimś groszem :) )
( Paznokcie były malowane na szybko, wiec wybaczcie niedociągnięcia. Fiolet jest jeszcze nie do końca zastygnięty :D)

Pierwszego dnia zamiast kupić odżywki wybrałam pomadkę i konturówkę od ust. Pomadka - nugatowa kusiła mnie już od dawna. Natomiast konturówki potrzebowałam już dawno. Miałam ochotę poszerzyć swój horyzont o kredkę do ust, bo wcześniej jeszcze jej nie używałam :)





Rimmel Lasting Finish  nr 240 "Undressed".
Niestety nie udało mi się kompletnie odzwierciedlić koloru na zdjęciu. Wyszedł on jak jakiś brąz. W rzeczywistości jest zdecydowanie jasny. Jednak nie jest to typowy nugat. Raczej ciemniejszy. Ma przyjemny zapach. Trochę przywodzi mi na myśl orzechy :D Nugaty chyba nie pasują do mojej urody. Lepiej sprawdzają się róże a przede wszystkim czerwienie. A poza tym...
Niestety trwalością nie grzeszy. Pomadka o wartości 22 zł, na promocji kupiona za jakieś około 11 zł nie jest cudem. Już wolę kupić za 5 zł MUR. Za cenę jednej pomadki Rimmel mam dwie MUR i w dodatku całkiem dobrej trwałości ! 
Aby tylko nie przepłacić za wysyłkę :D


A konturówka? Wybrałam również Z Eveline. Coś ostatnio u mnie często gości ta marka, przeważnie że na kolorówce z tuszami skusiłam się na Tusz 4D i kredkę z gabką również firmy Eveline. Jednak o tym kiedy indziej wspomnę :)
Wybrałam kolor czerwony nr 15 RED. Zastanawiałam się nad ton jaśniejszym. Jednak stwierdziłam, że mocniejszą dam radę stopniować. 
Hmmm, jak się okazało wcale nie jest to takie łatwe :D

Kredka mam świetne krycie! Kilka pociągnięć i mamy całe usta pomalowane. Zrobiłam to, aby sprawdzić trwałość konturówki nie tylko jako pomoc w obrysowaniu ust, ale również jako baza pomadki. Tak więc na nią nałożyłam czerwony odcień MUR. 
Mimo picia, jedzenia kolor ciągle się utrzymywał. Wiadomo, że nie w 100%, ale bardzo mocno.
Jestem zachwycona jak narazie konturówką i pomyślę nad jakąś jaśniejszą :) Kupiłam ją za około 6 zł ! :)




Tak u mnie rysował się przegląd zakupów na Rossmanowej promocji jeżeli chodzi o lakiery i pomadki :)


Ale przy okazji wpadło mi w ręce kilka innych przedmiotów.
Szukałam kopytka do skórek bądź patyczków do kupienia stacjonarnie. Szlag mnie trafiał, że w drogeriach jest wszystko od papieru toaletowego po wina a nie ma patyczków do skórek :D
Skoro kupiłam preparat na nie to oczywiste jest, że potrzebowałam produktu komplementarnego.
Oczywiście nie znalazłam. No chyba, że w Douglasie za 16 zł 6 patyczków. Zgroza :D
Online do 3 zł, a tam...., ale na to nie miałam czasu :P

Jak dobrze, że mam jeszcze pod nosem Auchan. Skoro jest tam wszystko to czemu nie zajrzeć?
I znalazłam! Jednak z patyczków zrezygnowałam i skusiłam się na kopytko z wycinaczem skórek.


No zobaczymy jak się sprawdzi :D. Zapłaciłam za nie jakieś lekko ponad 2zł, więc w razie czego nie będzie mi szkoda.

W dłonie wpadł mi również peeling nawilżający. AA to jedne z moich ulubionych peelingów do twarzy. Jako, że mi się skończył już poprzedni to wybrałam ten :)
Przy mojej obecnej kuracji dermatologicznej, która oczywiście nie przynosi żadnego skutku prócz łuszczenia skóry i nietrzymania się podkładku, peeling jest ważnym wyposażeniem mojej kosmetyczki :)


I ostatnie co mi wpadło w łapki! :)
Koleżanka jakiś czas temu kupiła sobie podkład od Max Factor, który miał być świetny. Jej się jednak kompletnie nie spodobał i był za ciemny. Okazało się, że używałam tego samego tylko ja swój dorwałam w formie małego testeru, który zamówiłam pamiętnych czasów na www.KosmetykizAmeryki.pl .
Jako że mi spasował to przyniosłami go :)
Tak trafił teraz do mnie ! :)


Lasting performance ma swoje wady i zalety, jednak ja go mieszam z Revlonem i dzieki temu uzyskuje ciekawy efekt.

106 jest dosyć ciemnym kolorem. Wydaje mi się, że nawet przy mojej ciemniejszej karnacji, używany w pojedynkę byłby ciut za ciemny. Bladym osobom odradzam definitywnie! :)

Mam nadzieję, że to nie wszystko co będę miala do pokazania ! :)





Lajkujcie FanPage na Facebooku! 

Zapraszam do obserwowania :)

Całuski :D

Perfekcyjna skóra ... jak?

Jakies dwa dni temu dostałam świetną, różową kopertę.
Zupełnie wyleciało mi z głowy, że zamawiałam próbkę kremu z Loreal i w sumie nie przyszłoby mi do głowy, ze dostarczą ją w tak wybitnie różowej kopercie :D


Po otwarciu ukazała się śliczna pocztówka +L'Oréal 
Okiem grafika muszę stwierdzić, że robi świetne wrażenie wizualne :)
Podoba mi się tworzenie marki kremu również poprzez utrzymanie barw różu i bieli.




I tutaj uwierzcie mi, była próbka kremu skin perfection. Jednak niedługo mogłam się nią nacieszyć, gdyż tak jak mi, sposobała się również mojej mamie :D



Na odwrocie znajdziemy 30% rabat na Skin Perfection w drogeriach Super - Pharm.
Cena Skin Perfection tam wynosi 35 zł co daje nam jakies 25 zł po rabacie :)
Dla porównania w Rossmannie bez rabatu wynosi 30 zł. 
Cóż :) widać, że bez promocji lepiej biec do Rossmana, jednak z rabatem  zawsze 5 zł. mamy w kieszeni! :)



Zamawiałyście te próbki? A moze używałyście kremu? Jak się spisywał? :)